Dokonało się,,, w końcu mam na dysku tyle zdjęć, że mogę sobie ponarzekać, a lubię, że nie mam czasu na oporządzenie wszystkiego. Cóż za cudowne uczucie, oby tak dalej. Kilka ujęć ze ślubu i wesela Agnieszki i Dawida, plener odbył się w Pszczynie tego samego dnia, czasu na plenerowe harce nie było wiele, więc postawiliśmy na romantyzm.
Przygotowania, moja ulubiona część, zaraz po plenerze. Stąd jak zwykle najwięcej zdjęć.
Odbicie lustrzane chyba od czasów wynaleznienia lustra, miało w sobie jakąś magię, że niby po drugiej stronie lustra jest inny świat, błogosławieństwo w czasach dzieciństwa, kiedy to w lustrze odczytywało się zaklęte hasło z paluszków rybnych (tych z pingwinkiem), mniejsza z tym latka lecą, a lustro nadal mojej uwadze nie umknie.
Plenerek:
tak, tak, wiem to zdjęcie jakoś mi się w większym rozmiarze zrobiło :) na dodatek nie ma na nich sygnaturek,ku uciesze tych, co zawsze narzekają, że cień za duży :P
That's all folks!
Obsługiwane przez usługę Blogger.
gut bambino :))
OdpowiedzUsuńśliczne te zdjęcia a na dodatek moja koleżanka na nich jest:)
OdpowiedzUsuńMnie by pewno nie wpuścili do zakładania pończoch...
OdpowiedzUsuńpończochy, pończochami, górę też trzeba jakoś nałożyć, a nie pod kazdą sukienkę zakłada się bieliznę...
OdpowiedzUsuńPszczyna - zawsze ładna ;)
OdpowiedzUsuń