Cały obrządek w cerkwi trwał wraz z modlitwą może z 20 minut. Tutaj ciekawostka dla fotografów, stałam prawie ramię w ramię z duchownym, ehh co to było za przeżycie. Mniej zainteresowani goście opuszczali kościół, by wyjść na papierosa i wrócić. Rozluźnienie obyczajowe poczułam i ja. Fotograf ślubny w kościele rzymskokatolickim boi się, że rozzłości księdza zbyt głośną migawką, szurnięciem buta, nie klęknięciem kiedy trzeba, albo nieopatrznym błyśnięciem podczas kazania. Boi się panicznie przejść linię stołu ofiarnego, złamanie zasady niesie bowiem ryzyko publicznej ekskomuniki fotograficznej. U Magdy i Kostasa ksiądz podczas obrączkowania zaciągnął mnie za rękę do Młodych, staliśmy razem ramię w ramię, a świadek obrączkował parę. Ano właśnie, bo to świadek nakłada obrączki na palce, a ksiądz o ile mnie pamięć nie myli wypowiada słowa przysięgi. Wieść grecka niesie, że w przysiędze jest coś o tym iż żona powinna bać się swego męża. Podczas ceremonii Para Młoda, wraz z Księdzem przechadza się jeszcze trzy razy dookoła stoła ofiarnego, a wraz z nimi, prześlicznie wyglądające dzieciątka. Pod koniec uroczystości jest sypanie ryżem oraz składanie życzeń, nowożeńcom oraz całej ich najbliższej rodzinie, rodzicom, rodzeństwu. W końcu przy pozbyciu się narybka z domu jest czego gratulować :)
No i najważniejsze, ksiądz wystawił rachunek na 100 Euro, a mówią, że w Grecji kryzys, a czarna strefa ma się dobrze!
Piękna ceremonia :) Obejrzałam z przyjemnością :)Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku!!!
OdpowiedzUsuńwow...przenieść się tam teraz...mimo kryzysu...
OdpowiedzUsuń