Po miesiącu udało nam się w końcu zrealizować plener w Krakowie na Kazimierzu. Było gorrrąco, upalnie, ale Kraków to miasto turystyczne przecież. Wakacje zobowiazują. Zaczęliśmy próbą posilenia się u Endziora, ale Endzior mądry jest, w upały zamyka biznes. Tak czy inaczej poszwędaliśmy się tu i ówdzie z aparatem. W sesji asystowała dzielnie Monika, za co stokrotne już sama wie co zapłać. Martynce i Pawluskowi dziękujęmy za zabranie dzieci na wycieczkę do Krakowa. Martynę mam nadzieję, jeszcze nie raz pofotografować modelkowo, bo się minęła z powołaniem ;)
Zimne mury kamienicy nie schłodziły nas wystarczająco, zbłądziliśmy do klimatyzowanego lokalu, jak to na plenerze bywa, najlepsze miejscówki to nieplanowane miejscówki!
Teraz dowody na to, ze Sophia Loren ma godną następczynię.
W tym miejscu zaśpiewam za Nosowską " Po prostu wzruszył mnie ten mały, na prawdę chciałam dobrze"
Schabu zazwyczaj pod koniec sesji, chodzi z Młodą Parą na steka, że steków nie lubię, świecką tradycją stały się lody.
Dziękuję za wyprawę Martynie i Padre Pawlusowi!
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Fota z kapeluszem jest kosmiczna. Od razu widać że Kraków :)
OdpowiedzUsuńpiękny plener
OdpowiedzUsuńchyba Twój najlepszy
gratuluję!