Plener Moniki i Marka, ekstensywna wyprawa po zakamarkach Sosnowca, towarzyszyła nam dzielnie i współfociła Agulcowa. Monika się usmiechała jak zawsze i dodatkowo promieniowała, mały sosnowiecku reaktor.
No, a teraz czas na całą prawdę o Monice - She's a killer queen-
Uprzedzam pytanie, tak to drzewo nie rosło prosto.
Wracjąc z parku zahaczyliśmy również o dworzec autobusowy, ogromne podziękowania dla Pana kierowcy.
Autobsem autobusem, ale nie ma to jak jaguar.
Monika jako koszykarka musiała skorzystać z kosza. Proszę zwrócić uwagę na tę profesjonalną pracę nadgarstków.
No i na koniec tradycyjnie.
To jednak nie koniec, jest jeszcze dodatkowy backstage'owy gratisik Agulec i Ja. Niewymiarowy, ale mam już na dzisiaj dość walki z flickrem, zainteresowanych proszę o kliknięcie na zdjęcie.
Obsługiwane przez usługę Blogger.
całkiem fajna sesyjka. Pewnie nie będę oryginalny jak powiem, że ta pierwsza fotka z fioletową ścianką rulezzzz :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna sesja,podoba sie. :)
OdpowiedzUsuń